Ostatnimi czasy w ramach socjalizacji i uspołeczniania mnie, zmuszony
jestem brać czynny udział w życiu wirtualnym. Jako że kogo nie ma na portalach
społecznościowych, ten w praktyce nie istnieje zacząłem udzielać się na jednym
z popularniejszych portali. W nazwie miał książkę, więc jako fanatyk czytania
pomyślałem, że taki literacki portal to coś dla mnie. Ale skucha. Nie było nic
o książkach, ale cóż powiedziało się A, trzeba powiedzieć B i tak zacząłem
czynnie udzielać się na różnego rodzaju forach. Nie jest to trudne. Trzeba
tylko wciskać taki kciuk do góry pod zdjęciami. Łatwizna. Dałem rade już za
trzecim razem, przy okazji przepraszam tych dwoje, którzy myślą, że mi się nie
podobało. Ha! I już się socjalizuję. Otóż podczas tych jakże pasjonujących
zajęć natrafiłem na pewien wpis. Na zdjęciu był śliczny piesek marki Akita więc
kliknąłem. Tu nastąpiła chwila niepewności egzystencjalnej, podczas której
przekierowało mnie na odpowiednią stronę. Ze zdumieniem obserwowałem reklamę
wyczynów kulinarnych (chyba bo go nie znam) jakiegoś być może celebryty,
następnie z prędkością światła przemknęła mi przed oczami jakaś strona z bardzo
ciekawymi zdjęciami. Nie były to psy, o nie… na pewno nie Psy. Szkoda, że tak szybko odeszła w niebyt. Po
czym zaoferowano mi bardzo okazyjnie sprzedawaną wyżymaczkę do pralki model
Frania. I już byłem na właściwej stronie. OK. Czytam więc artykuł, który ktoś
umieścił i w dziesięciu zgrabnie ujętych punktach opisywał typowe zachowania i
powszechnie znane stereotypy funkcjonujące w świecie, a dotyczące Akit. Autor
zachęcał do dyskusji. Poczytałem komentarze, muszę zaznaczyć, że bardzo
zajmujące. Dowiedziałem się np., że koty nie chorują na boreliozę, a najlepsza
dieta to ta złożona niemal wyłącznie z kapusty, kiszonej też. A rząd knuje
spisek przeciwko mnie, dosłownie przeciwko mnie osobiście. Ludzie! Byłem
wymieniony z imienia. A i jeszcze, że niejaki Hubert C. jest pedałem. Ok, niech
sobie będzie. Ale pomyślałem też, że skoro tak każdy może, to mogę i ja. Też
sobie napiszę o tym jakie Akity są w powszechnej wiedzy i jak się do tego mają
nasze-w sensie, że moje. Zaznaczam, że są to moje i wyłącznie moje poglądy i
subiektywne, ach jak bardzo subiektywne obserwacje i wnioski. W zasadzie
odnosił się będę tylko do moich psów, choć mogę abstrahować. Hie, hie. Tak
wiem. Trudne słowo.
Od czego by tu zacząć. Niech będzie agresja. Przeczytałem wiele opisów
rasy. W znaczącej większości odradza się Akity osobom o słabym charakterze.
Diabli wiedzą dlaczego mam aż trzy i planuję więcej. Myślę, że jestem typem
maniakalno- depresyjno- samobójczym i chodzi mi po głowie spektakularne
samobójstwo z użyciem stada Akit. Przyznacie, że za taki wyczyn trafię co
najmniej na Onet. Będziecie mogli lajkować. A wracając do agresji: odradza się
właśnie z uwagi na dominujący charakter rasy i skłonność do agresywnych
zachowań. Trzeba nad nimi zapanować, a nie każdy to potrafi. W zasadzie to prawda, ale… Mój Lisu ma bardzo
dominujący charakter. Szkoda, że przejawia się to w najmniej odpowiednich
momentach. Zresztą może zacznę od początku. Jako szczenię była to sama słodycz.
No wiecie to przesłodkie przebieranie łapkami podczas biegu, te klapnięte
uszka, to nieudolne wspinanie się na kanapę by po wejściu dumnie oddać mocz na
poduszki. Oczywiście, każdy obcy pies był przyjacielem od pierwszego
powąchania. Jeśli jakiś się pojawił, to była pełnia szczęścia, łącznie z
piskami i sikaniem po butach. Moich. No
wszystkie te rzeczy. Ale czas nie stoi. Dorastamy. Lisu wyrósł na pięknego
młodzieńca. Co się zmieniło w jego zachowaniu? W zasadzie nic. No może z
wyjątkiem szczania na poduszki, teraz plama jest dużo większa. Żartuję, już od
dawna nie sika w domu, nawet na poduszki. No i jeszcze tego, że ma ochotę
zamordować każdego obcego psa, który wejdzie na jego teren. Myślę sobie, mieli
rację. Akity to psy, które mają skłonności do agresji. Ale potem myślę sobie
dalej- już taki ze mnie rezolutny chłopak. Przecież tak się zachowuje niemal
każdy podwórkowy Burek. Chociaż jeśli spojrzeć głębiej to podwórkowe Burki mają
ochotę zamordować również właściciela obcego psa, zresztą własnego właściciela
również. Mój Lis natomiast nie przejawia takich inklinacji. Najlepiej wlazłby
każdemu kto przychodzi do domu na ręce. Niestety ma swój gabaryt i nie każdemu
się podoba jak po wejściu pada na ziemie, a Lisu radośnie mości sobie gniazdko
w jego kurtce, uprzednio zręcznymi ruchami łap wbiwszy właściciela w rękaw.
Śmiesznie wyglądają buty wystające z rękawa.
Właściwie, gdyby na teren posesji
wszedł złodziej to Lisu nie tylko pokaże mu gdzie są schowane klucze do domu,
ale jeszcze drzwi przytrzyma żeby mógł z telewizorem wyjść. Ludzie nie
interesują go w ogóle. Przynajmniej nie jako obiekt agresji. Właściwie są
traktowani jako obiekty łatwo zdobywanego jedzenia. Bo przecież mało wyraźnie
mówię. Proszę nie karmić psa przy stole- Oczywiście! - odpowiada każdy,
ściskając pod stołem obydwie garście smakołyków. Sroka vel „UkrytyKangur” to
jeszcze inna historia. Ta to jeszcze szczenięciem będąc, choć z osiągnięciami,
robiła rzeczy niezwykłe. Półtora metra skoku pionowego zasługuje już na miano
pionowego startu i uwzględnienie w księdze rekordów Guinnessa. Wchodzisz i
nagle przed oczami ukazuje Ci się uśmiechnięty pyszczek z wywalonym jęzorem. Takie
przeżycie może wywołać traumę u człowieka. Tak więc jakaś agresja jest. Ale do
ciężkiej cholery, Akita to nie labrador. To jest Pies przez duże P. Zresztą nie
jestem pewien czy chciałbym, aby po moim domu kręciły się takie ciepłe kluchy.
Zaznaczyć należy, że zachowania terytorialne Lisa kierowane są tylko i
wyłącznie względem psów, bo nie suczek. Suczki są Ok. Niestety czort wie dlaczego
nie dopuszcza się kontrolowanej konsumpcji przedstawicieli Homo Sapiens. Znam
kila osób, które chętnie widziałbym w roli potrawki. Może dzięki socjalizacji?
Czy to wiek taki, że zjada tylko psy? Z obserwacji wiem, że nie każdy pies tak
ma. Widziałem Akity, które spokojnie podchodzą do innych psów. Dają się
obwąchać i nie reagują podnoszącym włosy na karku charkotem. Myślę, że reguły
nie ma, ale ostrzeżenie jak najbardziej słuszne.

Wiem, że funkcjonuje wiele, wiele stereotypów o Akitach. O kilku z nich
jeszcze napiszę. Np.
Gryzienie dłoni.
Nie lubi obcych dzieci i nie tylko
Chowają urazę
Nie szczekają
Jeden właściciel. Tu pozwolę sobie
stwierdzić, że jest to raczej uwarunkowanie kinematograficzne. Zapewne, każdy
właściciel Akity wie o jaki filmie mówię. Ale o tym w kolejnej części.
Ale może i Wy macie jakieś pomysły. Postaram się do każdego odnieś na
przykładzie własnych przeżyć i doświadczeń. Tylko na miłość Bogów. Wiem, że koty
nie chorują na boreliozę, nie interesuje mnie odmienna orientacja seksualna
Tomasza B. I proszę, mam już dość kapusty. Nawet kiszonej. Ale jeśli wiecie
jakie zamiary ma w stosunku do mnie Rząd to zapraszam na priv. Jak zwrócono mi
uwagę zapraszam do dyskusji. Choć w sumie po dogłębnym zastanowieniu to nie.
Podsuńcie pomysły. I tak wiem, że będzie się to wiązało z przeczytaniem
komentarzy. Niestety nie znoszę krytyki. Ale niech tam poświęcę się.
ja
Loki